wtorek, 29 lipca 2014

Rozdział 35

No pięknie..Louis się zaręczył, tylko ile oni się mogą znać 2,3 miesiące? No chyba, że się znali wcześniej, ale nic mi nie wspominał.
Jeszcze przyszedł taki szczęśliwy, ciekawe czy chłopcy wiedzieli wcześniej, może dlatego Liam gadał z nim pod drzwiami, żeby nie wchodził.
Jestem w szoku, ogromnym..
-Nialler? - weszłam do środka a on bez słowa spojrzał na mnie, w jego oczach nie było radości jak zawsze, były takie puste.
-Wiedziałeś.. - odparłam a on pokiwał twierdząco głową.
-Wspominał nam, że planuje to zrobić.
Czyli wszyscy o tym wiedzieli.
-Niall ja nie dam rady tak dłużej, cała moja znajomość z Wami to same problemy, nie mam już siły.
-Ciii. - przytulił mnie do siebie. 
-U rodziców też już nie chce mieszkać, za dużo im siedzimy na głowie.
-Chcesz się wyprowadzić? - spytał zdziwiony.
-Tak, jeszcze dziś. Mógłbym się na razie u Ciebie zatrzymać? 
-Jasne, dom stoi pusty a my i tak pojedziemy w trasę, nikt nie będzie ci przeszkadzał.
Przed wyjazdem chłopców w trasę widziałam się tylko z Niall'em i Harry'm, gdyż przyszedł na obiad z Roxy. Wyjechali jakiś niecały miesiąc temu, gadaliśmy na skypie z nimi, jak zwykle byli w dobrym humorze. Powoli zaczyna mi przechodzić cała złość na Louisa.
Wychodzimy z Rox na imprezy, spotykamy się ze znajomymi, zaczynam normalnie żyć, w domu Nialla czuje się jak u siebie, może prócz tego że Roxanne nie wbija już bez zapowiedzi haha.
Rodzice w końcu przyzwyczają się do pustego domu choć odwiedzam ich.

"Nie przejmuj się przegraną, niepowodzeniem, straconą przyjaźnią czy utraconą miłością. Życiowe przeszkody w końcu ustąpią i wyjdziesz na prostą."

-Dzisiaj też idziemy potańczyć? - spytała Roxy.
-Znów chcesz pić?
-Ja tylko spytałam o taniec! hahah 
-Ja już wiem o co ci chodziło. - walnęłam w nią poduszką. -Dobra, mogę iść.

Bawiłyśmy się już prawie 3 godziny, usiadłam na sofie tyłem do sceny gdzie grały różne zespoły.

-Moja piosenka!! - krzyknęłam do Roxy. - Jezu jest taka piękna! 
Chyba mam schizy bo coś znajomy głos ją śpiewa..niee wydaje mi się.

"Z jaką siłą myślałem o niej
i gdzieś w gwiazdach odpowiadała na moją miłość.

Ona zdobyła mnie swoim urokiem.
Mówiła, że miłości nie da się zrozumieć
i że istnieje na dnie serca.


W tym momencie odwróciłam się i zobaczyłam coś czego zupełnie się nie spodziewałam.


W niej i tylko w niej
każdej nocy się zakochuję.
I księżyc mówi gdzie ona jest.
I przez okno widzę barwy naszej miłości.

W niej i tylko w niej
każdej nocy się zakochuję.
I cisza wielka jak niebo.
Była wypełniona jej miłością.
I tak zostało na zawsze.
W niej i tylko w niej.

Ona jest inna niż wszystkie.
I to jak wygląda.
Nie musi robić nic więcej, 
żeby zadawalać
i dlatego zawsze pozostaje naturalna.
Potrafi wyczarować prawdziwy świat.
Jest wyjątkowa.
Jest krucha jak szkło, 
ale na tyle silna, by kochać"


Całą piosenkę wycierałam łzy z policzków, gdy skończył śpiewać pokręcił głową z uśmiechem schodząc ze sceny w moją stronę.
-Wiem, że nie jesteś gotowa na miłość, ale zakochałem się w Tobie już jak byłem taki maluśki, potem przerwaliśmy naszą znajomość i gdy pierwszy raz Cię tutaj ujrzałem to poczułem jakbym skądś cię znał, potem się okazało że to ta sama osoba co w piaskownicy, byłem wściekły na Louisa że tak Cię potraktował, ale nigdy nie przestałem czuć tej miłości.
Będę na Ciebie czekał tyle ile będzie trzeba, nawet jeśli się nie doczekam, to będę. - powiedział a ja jeszcze mocniej zaczęłam beczeć i mocno go przytuliłam.


_______________________________________________________________________

Trochę krótki ale to już niestety prawie koniec tego opowiadania :)
Zapraszam na nowego bloga: 
http://three-steps-above-heaven.blogspot.com/

2 komentarze: