środa, 23 lipca 2014

Rozdział 33


Zostawiłam ich bez słowa i poszłam do swojego pokoju, ale niestety Horan przyszedł za mną, no co ja mam mu powiedzieć? Prawde?
Powiedzieć, że nic? Kazali mi jechać w tym stroju do domu żebyśmy na lotnisku mieli łatwiej, taa jasne.
-Opowiesz mi co tam się stało?
-Były tam zamieszki, kazali wszystkim wolontariuszom im pomóc, oni..oni..zabili na moich oczach moją najbliższą tam koleżankę miała 20 lat, tyle co ja, i w takim wieku kazali nam walczyć w takim czymś. Patrzyłam na śmierć tylu ludzi a jednocześnie sama musiałam się bronić, żeby przeżyć. - odparłam przez łzy i położyłam się na łóżku.
-Wiedziałem, wiedziałem, że to zły pomysł, już jak mi nie odpowiadałaś na listy to wiedziałem, że coś się stało. - zdenerował się i zszedł na dół.
Leżałam tak już sama i tylko usłyszałam jak pod drzwiami Liam mówił do Louisa że to nie jest najlepszy moment, ciekawe na co?
Pewnie Niall już im opowiedział co mu powiedziałam ale przynajmniej ja nie będę musiała, w tym momencie Liam wszedł do pokoju.
-Trzymaj. - podał mi kakao.
-Dziękuje. - odpowiedziałam a on objął mnie ramieniem gdy usiedlismy na kraju łóżka, wiedział, że słowa tu nic nie pomogą dlatego milczał, co by powiedział: przykro mi? Co to da?
Roxy
-Musimy przez jakiś czas trzymać Louisa dalej od Emily, żeby czasem jej nic nie powiedział, nie w takim momencie. Już jest jej ciężko a jakby jeszcze on się wtrącił to nie chciałabym wtedy widzieć Emily. - szepnęłam do Hazzy gdy przygotowywaliśmy kanapki.
-Też tak uważam, będzie najlepiej dla wszystkich. Ale nie wiem co z Emily, pewnie dziś nie wyjdzie z pokoju, zaniesiemy jej kanapki? Musi widzieć, że ma w nas wsparcie i zawsze jej pomożemy. - odparł.
-Tak, Payne też już był u niej, Louis też chciał ale Liam stwierdził że to jeszcze nie czas.
Emily
Prawie całą noc nie spałam, Niall czekał aż zasnę i potem udawałam, że śpie, żeby też poszedł ale zasnął, przesunęłam go głębiej na łóżko co było nie lada wyzwaniem bo waży sobie haha
przykryłam go i zeszłam na dół.
Zbliżała się już 8, stwierdziłam,że zrobię naleśniki, wszyscy jeszcze spali w swoich pokojach to miałam ciszę.
Znalazłam karteczkę od rodziców, że pojechali do pracy i wrócą pod wieczór, no cóż.
-Wcześnie wstałaś. - Niall wziął mleko z lodówki i wskoczył obok na szafkę.
-Nie spałam, za to ty zasnąłeś. Nie miałam serca Cię budzić. - uśmiechnęłam się i zaczęłam mu smarować naleśniki.
-Mogłaś mnie obudzić, pooglądalibyśmy jakiś film, czy coś.
-Nie cierpię jak ktoś mówi czy coś.. - odparłam.
-No ja nie wiem o czym Ty myślisz! - zaczął się śmiać a ja go zaczęłam uciszać bo obudzi cały dom.
-Kawy? - spytałam i zaczął mi prawić kazanie, że pijam za dużo kofeiny.
-Nie prawda, wiesz, że moja kawa to jak nie kawa, w ogóle jest gorąco dzisiaj więc mrożonej?
-Chętnie! - szybko się zgodził. - Jakie plany na popołudnie?
-Odpoczynek przed trasą, jak zwykle, w studiu byliśmy wczoraj, czyste lenistwo.
-To może, wyskoczymy gdzieś wszyscy? - spytałam a on jakby się zdziwił.
-Spoko. - odparł i poszedł budzić resztę.
Przyszedł za chwilę i stanął przede mną nic nie mówiąc.
-Jakiś problem? - spytałam.
-Nie ma nikogo w domu.
Jak to? To dziwne, nie mówi że mają jakiekolwiek plany.
Niall zadzwonił do nich i Liam powiedział, że pojechał gdzieś z Danielle, Harry jest u Rox, a reszta też gdzieś ruszyła. 
-To chata wolna. - rozciągnął się. - I wszystkie naleśniki dla mnie! - chciał chwycić kolejnego a lekko go uderzyłam łyżeczką. 
-Ja tez tu jestem.

2 komentarze:

  1. Super rozdział dawaj nexta

    OdpowiedzUsuń
  2. Widze ze lucy pojawila sie juz w tym opowiadanku.ciesze sie ze emily wrocila i ma takie wsparcie w niallu,nawet wieksze niz w przyjaciolce xDD czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń