sobota, 28 czerwca 2014

Rozdział 30



Biegnąc przez miasto nagle przystanęłam przy kiosku, gdyż wydawało mi się, że widzę Louis'a na okładce, złapałam Niall'a za rękaw, żeby się zatrzymał i szybko kupiłam gazetę. 
Mieliśmy się spotkać z Tom'em na parku a jego jeszcze nie było więc miałam czas na przeczytanie o co chodzi.
Pierwsze co mi się rzuciło w oczy to Tomlinson w jakimś klubie z ocierającą się o niego blond laską.
"Louis Tomlinson i jego zabawa ostatniej nocy. Kim jest to blond szczęście?"
-Blond szczęście? Ja ci dam blond szczęście!! - krzyknęłam i Niall wziął mi gazetę chcąc przeczytać.
-Wiemy co robił w nocy...Ja sobie z nim porozmawiam jak przyjdzie. - odparł.
-Poradzę sobie Niall, możesz porozmawiać z nim, dopiero jak ja skończę. Ostatnio ciągle się kłócimy...
Niall nagle założył czapkę i okulary odwracając się w moją stronę, rozglądnęłam się po uliczce i zobaczyłam grupkę dziewczyn, pewnie bał się że zaczną nam robić zdjęcia i wyjdzie z tego nie wiadomo co.
Ochroniarz siedział na drugiej ławce, współczuje mu tak biegać za nimi ale cóż.
- Czytamy dalej gazetę. - rzekłam.
"Louis Tomlinson jeden z zespołu One Direction spędził całą noc w towarzystwie nieznanej wszystkim kobiety, tańczyli razem a potem wyszli objęci wsiadając do taksówki"
-Zabije go..

-Mnie? Nie chciałem się spóźnić. - wyłoniłam wzrok z nad gazety a tam Tom.
-Nie, nie Ciebie. - wstałam i uścisnęłam go mocno, Niall zrobił to samo.
-Mam nadzieję, wolałbym żyć. - prychnął.

"Ut­ra­ta ko­goś, ko­mu mog­liśmy w pełni zaufać bar­dzo bo­li. Nić zaufa­nia to jed­na z cen­niej­szych więzi, ja­kie możemy z kimś ut­worzyć. Bez niej, na­wet z po­zoru naj­bar­dziej uda­ne przy­jaźnie i związki roz­padną się w pył."

Chodziliśmy po mieście, kilka razy zatrzymując się przy fankach jednego lub drugiego, ale na szczęście nie było ich tak dużo, nie mogłam skupić się na tym co mówili chłopcy, byłam w innym świecie.
Co zdarzyło się, gdy Lou wyszedł z tym plastikiem? Pojechali do hotelu? Zdradził mnie?
Był pijany, może powiedzieć, że niczego nie pamięta..
Albo wyprze się, że był tam, ale niestety jest jedną z najpopularniejszych gwiazd więc gazety, media, wszyscy o tym mówią. Ja już odebrałam kilka telefonów, głównie od mojego kuzyna kochanego i kilka innych osób z rodziny. 
Fani nie wiedzieli, że jesteśmy razem, przecież postanowiliśmy się nie ujawniać.
-Emily! - ocknęłam się gdy Tom machał mi ręką przed oczami. - Co z nią? - spytał Nialla
Wyciągnęłam mu gazetę z torebki... I wszystko stało się dla niego jasne.
Nie mógł w to uwierzyć, zaczął chodzić w kółko mówiąc że to przez niego.
-To nie przez Ciebie, tylko wyskoczyliśmy na miasto, oni spali co miałam robić, spotkaliśmy się przypadkiem, i ja go nie zdradziłam! Kolegujemy się..
Powiedziałam, że chcę wracać do domu i pożegnaliśmy się z Tomem, udając się do domu.
Jaśnie Pan Louis Tomlinson siedział w salonie...
Zgasił telewizor, gdy nas zobaczył i zaczął iść w naszą stronę.

-Niall, zostawisz nas? - spytał.
-Nie. - odparłam. - To my chodźmy do mnie.
Od razu usiadł na łóżku a ja stanęłam przy balkonie.
-Usiądź. - odparł.
-Nie, dzięki.
Rzuciłam gazetą na łóżko obok niego, od razu ją chwycił i zaczął czytać.
-W końcu wiem co robiłem zeszłej nocy...
-Słucham?! Chyba się przesłyszałam!
-Byłem pijany...A ty jak się zachowywałaś z tym Tomem!? - podniósł głos.
-No jak? Rozmawialiśmy i tylko dałam mu buziaka w policzek w ramach podziękowania za miły dzień a ty co? W ramach podziękowania tej lasce że spędziła z tobą wieczór przespałeś się z nią!
-Nie prawda!
-Już wszystko wiem, Louis. Nie wypieraj się. - powiedziałam spokojnie.
-To nic nie znaczyło.
-Więc nasze spotykanie się i nasza "miłość" też nic nie znaczyła. Wyjdź. - wskazałam ręką na drzwi.
Wstał i bez słowa wyszedł, widocznie podobało mu się zeszłej nocy.

Przekręciłam klucz w drzwiach i chwyciłam za walizkę, słyszałam że chłopcy wyprowadzają się do hotelu, więc mogłam się przespać jeszcze w domu. Szybko się wynieśli, porozmawiałam tylko z Niallem i Liamem, oczywiście nie powiedziałam im o moich planach, nie tej nocy...
Rano, gdy byłam spakowana, pożegnałam się z rodzicami, wzięłam samochód, spakowałam walizki i ruszyłam do hotelu chłopców, przed hotelem napisałam do Niall'a żeby zszedł z chłopcami na dół, wszystkimi prócz Louisa, jego już nie obchodziło co się u mnie dzieje.
-Wyjeżdżam...-powiedziałam, gdy zeszli.
-Coo? - Zayn'a najwyraźniej to zdziwiło.
-Dokąd? - spytał Harry.
-Do Afryki, ostatnio zgłosiłam się do wolontariatu, będę pomagać w szpitalu, w szkole.

-Ale żeby od razu Afryka? Tyle chorób, co jeśli ci się coś stanie? - Niall zaczął się rozglądać i prawie sie popłakałam, dobra, nie prawie, na maxa.
-Muszę wyjechać..nie dam rady tu żyć.. - przytuliłam się z chłopcami i wszyscy poszli, prócz Nialla.
-Niall, musimy się pożegnać, samolot nie będzie na mnie czekał. - powiedziałam.
-Obiecaj, że będziesz pisać. - rzekł obejmując mnie z całej siły.
-Będę pisać. Proszę byś przed snem spoj­rzał w niebo i po­myślał o mnie, że jes­tem, żyję i za­sypiam pod tym sa­mym niebem, co Ty. - powiedziałam wsiadając już do samochodu. Nie spojrzałam już na niego, nie dałam rady...