sobota, 5 października 2013

Rozdział 15

-Czy ty możesz wkońcu przestać to robić?! - krzyknęłam.
-Co?
-Całować mnie niespodziewanie.
-Ok, zrozumiałem. - kiwnął głową.
Zrozumieć mógł, ale czy będzie się do tego stosował?!
Nie chce go ranić, ale ja nie dam rady z nim być.
Zostawiłam go i poszłam do swojego pokoju.

-Emily! Chodź, zaraz bohaterka umrze! - krzyknęła Roxy.
-Dzięki Roxanne! - oburzył się Zayn, że mu powiedziała co się z nią stanie.
-Ojć.
-Lecę, lecę. - zbiegłam na dół.
Oczywiście ja dostałam opieprz od Rox, że tak głośno się kłócimy, że ona nie słyszy filmu.
-Tylko pomiędzy Waszym kłóceniem się, była chwila kompletnej ciszy. - poruszała brwiami.
-Popcornu? - spytał jej Niall.
-Cicho bo chce oglądać. - uciszył ich Harold.
W nich moje zbawienie.
Nie wiedziałam kompletnie co powiedzieć przyjaciółce, jak z nią porozmawiać, jak jej to wszystko wyjaśnić.
Louis nie schodził z góry. W ogóle nie mogłam się skupić na filmie.
Zadzwonił dzwonek do drzwi. Tomlinson zbiegł na dół.
-Spodziewasz się kogoś? - spytał go Liam.
-To nie mój dom. - odparł.
Do domu weszło ROOM 94. No za tym się stęskniłam!
-Dean! - rzuciłam mu się na szyję.

-Emily Wilson. Ja Kieran Lemon, w imieniu swoim Kierana Lemona, mojego brata Seana Lemona, i Kita oświadczam, iż jesteśmy zawiedzeni twoim zachowaniem.
-Wiem braciszku, i tak mnie kochasz. - uściaskałam ich.
Zapomniałam, że Loui stał obok przyglądając się. Room to moi bracia. Ale mężczyźni dziwnie odczuwają zazdrość.
-Ciiiii. - uciszyli nas Harry, Zayn, Liam i Niall.
-Koniec. - klasnęła w dłonie Roxy.
-Umarła...- Niall spojrzał na Hazzę. - strasznie podobał mi się moment gdy oglądali gwiazdy.
Jak się okazało chłopcy z Room 94 wpadli tylko przelotowo. Bo spieszyli się na samolot. Ostatnio tak rzadko ich widywałam.
Kilka godzin później.
Zbliżała się jakaś druga w nocy, chyba. Obczaiłam, iż tylko Niall jeszcze nie śpi. I nie jest zajęty.
Zrobiłam dwie gorące czekolady, wzięłam koc, i wyszłam przez okno na dach, gdzie Niall oglądał gwiazdy.

-Pięknie co? - podałam mu czekolade.
-Tego mi było trzeba. - wziął duży łyk.
-Gorące...
-No teraz już wiem, sparzyłem cały język. - powiedział a ja z niedowierzaniem pokręciłam głową.
Okryłam nas wielkim kocem.
Pięknie niebo dzisiaj. Jak na Londyn. Dobrze, że nie pada.
Siedzieliśmy tak w kompletnej ciszy.
-Milly....-zaczął.
-Tak? - spojrzałam mu w głąb oczu.
-Wiesz, że Lou...
-O tym chcesz rozmawiac? - spytałam.
-On Cię kocha... - powiedział.
-Niall...nie znamy się tak długo. Znaczy my się znamy, w sensie, że ja i Louis się długo nie znamy. Prawie mnie nie zna. Nie może mnie pokochać w tak krótkim czasie. To zauroczenie, które minie. - odparłam.
-Wiesz...jest coś takiego jak miłość od pierwszego wejrzenia.
Nie wiedziałam co powiedzieć. Prosto z mostu, że nie wierzę w miłośc od pierwszego wejrzenia?
Ostatnio wszystko sobie przypomniałam jak byłam mała i bawiłam się z Niallem.
Jak przypięłam mu do pleców niebieską pelerynę i udawał supermena.
-Już raz kochałam, nie wiem czy kiedykolwiek pokocham równie mocno... - spojrzałam w niebo.
-Kochałaś? Tak prawdziwie? - spytał. A ja kiwnęłam głową.
-Patrz spadająca gwiazda. Pomyśl życzenie! - wskazałam ręką.

-Wierzysz w to?
-Tak. - odrzekłam.
Modliłam się w duchu, żeby tylko nie spytał co to była za osoba którą kochałam. Nie mogłam mu odpowiedzieć.
Nie mogłam.
-Jesteś blisko z chłopcami z Room, doskonale się dogadujecie. - zmienił temat.
-Tak, znamy się kilka lat.
-Próbowałaś kiedyś z którymś...
-Nie. Jesteśmy rodzeństwem, nigdy byśmy się z sobą nie umówili. Wiemy o sobie tyle, że żaden z nas by nie chciał.
-A ten siatkarz?
Po co tak o wszystko wypytuje? Może chce wiedzieć czy coś mnie z kimś nie łączy, dlatego odrzuciłam jego przyjaciela.
-Matt ma cudowną dziewczynę. - uśmiechnęłam się.
Spojrzałam do ogrodu. Mój domek na drzewie się przechylił i spadał na ziemie.
-Ktoooooooo?!???????????!!!!!!!! -krzyknęłam.
-O kurde. - skomentował Niall
Sam nie mógł spaść! Zeszłam jakoś z tego dachu. Nie było wysoko. Niall za mną.
-Zwinna jesteś.
-Bardziej zła jak zwinna. Mój kochany domek.
Usłyszeliśmy śmiechy dochodząc do zwalonego domku.
-Roxanne i Caspar... - westchnęłam głośno. - powiecie mi czemu o - spojrzałam na zegarek. - 2:25 w NOCY nie jesteście u siebie w domach, tylko na moim drzewku? Na dodatek zwalonym PRZEZ WAS.
-No właśnie? - dopowiedział Horan.
-Roxy chciała posłuchać Stylesa bo usłyszała, że śpiewa. I pomyślała, że pewnie śpiewa bez koszulki, więc przyszła po mnie i kazała mi tu z nią przyjść. - wyjaśnił szybko Caspar.
-Pokój Harry'ego jest po drugiej stronie domu. - powiedział Niall i wybuchnął głośnym śmiechem.
Tak głośnym, że z domu wyszli Liam i Harry (bez koszulki). Malik miał tak gruby sen, że nic go nie obudzi.
-Co jest? - spytał Harry.
-Roxy przyszła posłuchać jak śpiewasz, ale pomyliła strony domu. - odparł Niall a Harry się zaczerwienił.
Ja usiadłam przed rozwalonym domkiem na drzewie. Oni coś gadali ale nic mnie to nie obchodziło.
Moje całe dzieciństwo...
-Idźcie już do siebie. - powiedziałam w końcu. Roxy i Caspar odeszli.
-Jutro się tym zajmę. - rzekł Payne.
Spojrzałam na niego. Bez słowa go przytuliłam. Jak go naprawi będę mu wdzięczna do końca życia. Liam Daddy Payne.
Każda dziewczyna Liama będzie wielką szczęściarą, Nialla też, Hazzy. Każdego z nich.
Są opiekuńczy, zabawni, utalentowani. Na dodatek przystojni jak cholera.
Ktoś by powiedział: Mówisz tak, a sama nie chciałaś być z Louisem Tomlinsonem, a miałaś możliwość.
Czasem poprostu tak bywa. Nie muszę się nikomu tłumaczyć.
Ale chyba najwyższa pora podnieść się z tej zimnej trawy i skierować się w stronę mojego jedynego i ukochanego... Łóżka!!!
Kocham swoje łóżko a ono kocha mnie. No...tak bywa xD
Lecz długo nie mogłam zasnąć, myślałam o Louisie, o Niallu i rozmowie z nim, o Liamie, o Harrym i jego dziwnym zachowaniu, z resztą Roxy też się dziwnie zachowywała.
A jeśli naprawdę kochamy tylko raz w życiu? Co jeśli Lou będzie nadał nalegał? Może mu przejdzie?
Za dużo pytań, za mało odpowiedzi.

3 komentarze:

  1. dobra puenta: za dużo pytań,za mało odpowiedzi...
    rozdział jest,cholibka,boski! to oglądanie gwiazd...kocham to od dziecka,zawsze całą paczką w nocy,jak rodzice spali,wychodziliśmy przed blok i leżeliśmy na boisku,podziwiając niebo.ostatnim razem najpiękniejsze gwiazdy widziałam na pielgrzymce,na pierwszym noclegu,rodzina u której spałam miała cudowny ogród ^^
    wracając do rozdziału,to tak w ogóle chciałabym móc wychodzić tak na dach i oglądać gwiazdy xD to nie sprawiedliwe,że u mnie zawór od dachu jest zamknięty!!
    Caspar i Roxy rozwalili system,zastanawiam się tylko co kombinowali skoro nie przyszli oglądać Hazzy.czekam na następny x

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham to! Cudowne! Kiedy next? Niemogę się doczekać! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski Boski Boski! Jak mogłaś tak potraktować Louisa? xDD

    OdpowiedzUsuń