Rodzice wyszli na jakąś kolację bo mieli rocznice ślubu, więc myślę, że zabalują i nie wrócą za szybko.
Zadzwoniłam do chłopców z ROOM 94 żeby mi potowarzyszyli, przyjechali po 10 minutach, zrobiłam popcorn, kolacje i prawie się zaczęło.
-Wiesz, że jestem z Louisem? - spytałam Deana, gdy reszta poszła jeszcze do kuchni coś zrobić.
-Gratuluję siostrzyczko, wiedziałem, że masz dobry gust, ale nie spodziewałem się, że będziecie razem, zawsze się kłóciliście, nie lubiłaś go.
-Widać wszystko się zmieniło. - położyłam mu głowę na ramieniu.
-To w takim razie czemu nie jesteś z nim na gali? - spytał.
-Nie chciałam tam iść, nie chce żeby świat się dowiedział.
-Ooo są na czerwonym dywanie.
Pogłośniliśmy i wszyscy zasiedli przed ekranem.
-Patrzcie co Malik ma na szyji, jak wychodzili z domu Harry miał to na głowie...Zayn aka mój mistrz. - wyprostowałam się.
Roxy wyglądała genialnie *_*
Jako, że chłopcy wrócili dosyć późno, w zasadzie to była już 8 rano poszli spać a ja nie miałam co robić, wyszłam z hotelu i udałam się w strone centrum.
Londyn tętni życiem, od samego rana.
Louis został zapytany na gali czy jest w związku, nic nie odpowiedział bo Niall udawał, że się wywrócił, żeby mu pomogli. Niall bohater Horan.
Nie wiem co Louis mógłby odpowiedzieć, czy potwierdziłby to czy wręcz przeciwnie.
Patrząc w telefon weszłam w kogoś, przeprosiłam i poszłam dalej.
-Emily?! Emily!! - podbiegł do mnie chłopak. - jak ty wyrosłaś.
-Przepraszam?
-Nie pamiętasz mnie? Hahaha no troszkę się zmieniłem. Tom D...
-Tooom!! Pamietam, sory słońce mi uderza w twarz nic nie widze.
-Co ty tu robisz? Jejku jak ja cie dawno nie widziałam. - przytuliłam go.
Tom to mój przyjaciel z piaskownicy, staraciliśmy kontakt jakoś 7 lat temu.
-Pamiętasz jak zawsze uderzałaś mnie łopatką jak się bawiliśmy w piaskownicy? - spytał.
-Bo burzyłeś mój zamek, należało ci się! - prychnęłam i poszliśmy sie przejść.
-Kiedyś mi włożyłaś głowę w ten swój zamek.
-Bo chciałeś mi go rozwalić. - uderzyłam go w ramie.
-Nic się nie zmieniłaś świrusko.
-Dzięki za komplement. - uśmiechnęłam się i usiadłam na ławce.
Spostrzegłam się, że zapomniałam z domu telefonu ale w sumie nie potrzebny mi bo zanim oni wstaną to minie cały dzień.
-Masz jakieś plany na dziś? - spytał Tom a ja kiwnęłam przecząco głową.
-Możemy się przejść do wesołego miasteczka jeśli chcesz.
-Tak tak tak tak taaaaaaaak. - bez zastanowienia odpowiedziałam.
-To się cieszę, bo wiesz jak to jest bać się samemu.
-Bać? -spytałam.
-No tak, jest dom strachów, podobno najstraszniejszy na świecie. - odparł a ja przełknęłam ślinę, już nie miałam uśmiechu tylko wręcz przerażenie wypisane na twarzy.
-Nie mów że Emily Wilson się boi, nie do wiary!!
-To nie jest wcale śmieszne.
-Będzie dobrze. - uśmiechnął się i poszliśmy.
Od razu po przyjściu kupił mi wielką watę cukrową, co z moją dietą! A raz można sobie pozwolić.
Stanęłam przed wejściem do tego domu strachów.
-Wchodzimy? - spytał Tom.
-Ymmmmm
-Emily!! Wbijamy. - wepchnął mnie pierwszą do środka.
Zabije go kiedyś, nie nawidze domu strachów, co chwile rzucał we mnie jakimiś pająkami co tam leżały albo znikał i zostawałam sama a za chwile wyskakiwał zza ściany.
-Nie nawidze cie! - krzyknęłam gdy wyszliśmy.
-Wieem. Lody?
-Chętnie.
czemu na mnie nie wpadaja przystojni znajomi z piaskownicy?
OdpowiedzUsuńa tak,bo moi znajomi sikali do wulkanow z piasku.
ge-niall-ny
Super!
OdpowiedzUsuńAle fajny rozdział! Szkoda, że nie ogłosili że są razem. :(
A co z tym rozdziałem +18? Bo się napaliłam (tak wiem jak to zabrzmiało XD)
Życzę weny.
http://1d-one-little-thing.blogspot.com/
Horanowaxxx:*