niedziela, 2 lutego 2014

Rozdział 25


Dowiedział się Niall, dowiedzieli się wszyscy...Co za gaduła z tego Horana.
Minął tydzień, drugi, trzeci, chłopcy od tego dnia co Horan się dowiedział są w Ameryce. My w Londynie.
Rzadko rozmawiamy, chłopcy ciągle dają koncerty, wywiady, spotykają się z fanami.
Nam kończą się wakacje, będzie trzeba zacząć następny rok w tej nieszczęśnej szkole, ostatni rok...a potem? Co potem?
-Musisz się tak obżerać tymi prażynkami? - Roxy wbiła jak zwykle jak do siebie. - ja wiem że tęsknisz za Tomlinsonem ale widząc ile jesz może cię nie poznać jak wrócisz.
-Więc sądzisz że kocha mnie tylko za wygląd?
-Ależ skąd. - odpowiedziała i usiadła obok. - może ty w ciąży jesteś?
-Co za żart Roxanne...
-No ja nie wiem czy żart, tu jakieś ciasto, tu to tu tamto...lody..czekolada. Jesteś w ciąży.

-Wmawiaj to sobie dalej, niestety ciotką nie zostaniesz. Harold się odezwał? - spytałam.
-Kocham jak go tam nazywasz. Gadaliśmy na Skypie. Tyy! Wiesz co się stało?
I zaczęła mi opowiadać, że jej kochana siostrzyczka porozwieszała sobie po całym pokoju plakaty Hazzy, chodzi i ciągle mówi że za nim tęskni, że jest taki przystojny. Rox powiedziała że jak jej uderzy głową o ściane to to będzie przypadek...
Nie dziwie się Roxanne, że się wkurzyła, wkońcu Harry chodzi z nią a nie z Susane.
Popołudniu jestem umówiona z Danielle na mały wypad na sklepy, chłopcy zaprosili nas na jakąś galę, co jest dziwne bo nie chcemy z Louim się ujawnić. Nie wiem czy iść...
Wreszcie koło 14 byłam już na parku, Danielle oczywiście nie kazała na siebie czekać, punktualna kobieta.
-Dzwonił do Ciebie Tommo? - spytała a ja pokiwałam przecząco głową.
-Coś się stało?
-Nic, nic. - wypaliła szybko.
-Danielle?
-No wracają dzisiaj!
-Nareszcie. - stwierdziłam.
Chodziłam po sklepach, ale duszą i myślami byłam gdzie indziej, bo co mam zrobić z tą galą, nie możemy iść jako przyjaciele, znam ich fanki, i reporterów.
-Pieknie byś w niej wyglądła. - Danielle rzuciła we mnie jakąś sukienką.
-Ja jednak rezygnuję z zakupów, na szczeście ty znalazłaś swoją idealną suknie, Liam oszaleje z wrażenia. - wymusiłam uśmiech.
Wyszłyśmy ze sklepu i grupka fanek 1D, poznałam po koszulkach, podbiegła do nas, poznały Danielle.
Zaczęły się krzyki, piski, wrzaski, gwar na całą galerię. Na szczęście pojawił się znajomy ochroniarz i wyrwał nas od nich.
Nie wiem jak ona to wytrzymuje.
Wróciłyśmy do mnie, chłopcy już byli. Pocałowałam każdego w policzek, Danielle rzuciła się na Liama i zaczął ją okręcać.
Stanęłam przed Louisem.
-Cześć kochanie. - dałam mu buziaka w policzek.
-Tak mnie witasz po takiej przerwie? - zaczynał się nachylać. Ale poszłam do pokoju na górę.
Przyszedł za mną, zaczął wygłaszać mi kazania na temat mojego zachowania itp. itd.
Twierdził że w ogóle go nie kocham. Taaa..tak najlepiej.
A ja? Bez słowa włączyłam idealną piosenkę.



Lubię Twój uśmiech
Lubię Twój nastrój
Lubię Twój styl
Ale nie dlatego Cię kocham
Lubię sposób W jaki jesteś gwiazdą
Ale nie dlatego Cię kocham
Hej Czy czujesz, czy czujesz mnie ?
Czy czujesz to, co ja ?
Czy potrzebujesz, czy potrzebujesz mnie ?
Potrzebujesz mnie ?
Jesteś taki piękny
Ale nie dlatego Cię kocham
Nie jestem pewna czy wiesz Że powodem, dla którego Cię kocham jesteś ty
Jesteś sobą, tylko sobą.

Tak, powodem dla którego Cię kocham jest to wszystko Przez co przeszliśmy I dlatego właśnie Cię kocham

-No no no Emily, jestem pod wrażeniem. - odparł i rzucił się na łóżko obok mnie.
-Wiem. - uśmiechnęłam się.
-Skromna jak zwykle. O co chodzi z Roxanne i jakąś ciążą.
-Moją. - odparłam a ten wypluł sok na pościel. - Tomlinson!
-Że co proszę? Nie było mnie kilka tygodni a ty już jesteś w ciąży? Zabije go, tylko powiedz kto to.
-Kocham jak jesteś zazdrosny, ale nie jestem w ciąży. Poprostu ostatnio zwiększył mi się apetyt.
Lou stwierdził, że chyba jestem jakąś zaginioną siostrą Nialla, bo jemy w takich samych ilościach...
No chyba nie! Niall je co 3 minuty. Nawet częściej, zawsze ma coś w ustach.
Nadszedł moment kiedy musiałam mu powiedzieć co postanowiłam, jesteśmy sami, nikt nam nie przeszkadza..
Tylko boję się jak to przyjmie.
-Loui?
-Jop?
-Nie mogę iść na tą galę. - nie odezwał się. - wiem jak wazni jesteście dla swoich fanek, wiem jakie ploty potrafią wymyślić.
Nie możemy iść jako przyjaciele. Tam będzie tyle ważnych ludzi..ja tam nie pasuje. Chcę zostać w domu.
-Jak możesz powiedzieć że tam nie pasujesz? A my tam pasujemy? Wszyscy sa ułożeni a my jesteśmy bandą kretynów. - odparł.
-Macie zaplanowaną konferencję. Musicie tam być. Roxy i Danielle też idą. Ta Nialla jakaś koleżanka..
-Barbara
-Tak, ona też idzie. I Pezz będzie. - dokończyłam.
-Perrie nie będzie, nie da rady. Będziemy z Malikiem jak jakieś cioty dwie.
-A nie możesz zostawić Malika samego, pamietaj. - pocałowałam go delikatnie, wstałam i zeszłam na dół.

3 komentarze:

  1. Możliwość pójścia na galę z jednym z największych przystojniaków i odmówić?! Ja bym się nie zastanasiala!
    Już sie wystraszylam ze wymyslilas ciaze,ale mi ulzylo xd
    A siostre roxy to bym zabila haha :D a na serio to Wprawilabym ja w zaklopotanie,przyprowadzila harryego do jej pokoju i sprawila zeby umarla ze wstydu.zobaczymy co wymysli rox.czekam na kolejny x

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajna piosenka ;)
    Zawsze, na każdym fajnym blogu są piosenki a ja na swoim nie mam bo nie mogę znaleźć odpowiedniej :(
    Super rozdział i z niecierpliwością czekam na Next! <3
    Buźka ;**********
    http://1d-one-little-thing.blogspot.com/

    Horanowaxxx:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny rozdział . Nie mogę doczekać się kolejnego :)

    OdpowiedzUsuń