sobota, 23 listopada 2013

Rozdział 20

Ale Niall miał podstęp. Nie spodziewałam się tego, tak długo ich nie widziałam i z jednej strony cieszyłam się, że zadzwonił.
-Och przestań, Lou.
-Zawsze będę na Ciebie czekał, ale skoro twoja rodzinka już wie to może ci się oświadczę.
-Loooooouuuuuiiiiissssss!!! - mój tata zrobił parkoura przez kanapę i przechwycił mi laptopa.
-Nie oświadczaj mi się już mojej córce, tylko wracajcie. Zwariuje z tymi babami.
A więc słyszał...
-Nie oświadczam się, takie tam żarty z Emily. - odparł Tomlinson. - będziemy u państwa jutro.
Tak się zagadali, że ja zdąrzyłam cały film prawie dwu godzinny obejrzeć.
Wzięłam telefon i zadzwoniłam do Nialla.
-Dzięki Horanku za rozmowę z Louisem. Zamieniliśmy może dwa zdania i mój tata z nim rozmawia od dwóch godzin.
-Pierdzielisz?! Już lecę do Louisa.
-Dzięki Niall. - rozłączyłam się.
A Liam jutro opiernicz dostanie bo nie dokończył remontowania mojego domku na drzewie i musiałam dokończyć z tatą. Co nie skończyło się dobrze, gdyż mój tatuś nie umie przybijać gwoździ i dostał w palca. Kaleka...
Dziś już nie zamieniłam z Louisem ani słowa, słyszałam, że rozmawiali długo z tatą.
Tak, rozmawiali Louis, Niall i Harry. Cool.
Na drugi dzień przyjechali koło południa.
Tata im otworzył.
-No nareszcie jacyś faceci. Z babami można zwariować, nie żeńcie się.
-Zamknij się. - skomentowała mama.
-Emily! - ujrzał mnie Lou.
Wyciągnęłam rękę przed siebie, żeby się nie zbliżał.
-Mów do ręki. - odparłam.
-Ale oni się nienawidzą. - odezwała się koleżanka mamy która akurat była u niej.


-Liasiu Liasiu... - zaczęłam a ten mnie uścisnął.
-Wieem. Przepraszam. Ale widziałem, że stoi domek.
-Tata mi pomógł... - spojrzałam na niego.
Haroldzik dzisiaj tak słodko wyglądał, zawsze wyglądał słodko ale dziś to już przesadził.
I ja się jeszcze dziwię czemu dziewczyny dalej mdleją na ich widok.
-Ty też ładnie wyglądasz. - odparł Styles.
-Dzięki! - może widział jak go mierzę z góry do dołu. Hahaha.
-Emily...czy mogłabyś...
-Ty też się do mnie nie odzywaj. - przerwałam Horanowi.
Malik poszedł do kuchni z moją mamą która obiecała jego mamie jakiś przepis.
Niall próbował się tłumaczyć, dlaczego to Louis zadzwonił a nie on.
-Winny się tłumaczy! Skończ to.
Usiadłam w salonie, a za chwile wszyscy usiedli obok, po moich dwóch stronach usiedli Niall i Louis.
A ja zawzięcie pisałam sms'y.
Roxy musiała coś skończyć w domu zanim mogła przyjść wyratować mnie w opresji, Nicole siedziała z rodzicami, a Caspar jak to Caspar wolał iść spać. Co za człowiek.
-Emilyyyy...
-Shut up Niall....Ty też. - dopowiedziałam kiedy Louis otwierał usta.

-Czekam na wyjaśnienia dlaczego tyle się nie odzywaliście, nie odpisywaliście, słuch o was zaginął. - odparłam.
-Louis musiał coś sobie przemyśleć. - powiedział Liam.
-Dobra, jednak się nie tłumaczcie.
-Ale już wróciliśmy i prędko się nas nie pozbędziesz. - Harry poruszał brwiami a ja prychnęłam śmiechem. - Gdzie Roxy?
Niall wybuchł śmiechem. Ummm. Ok.
-W domu, zaraz przyjdzie.
-Cool! Mieliśmy powtórzyć lekcje na perkusji. Albo idę do niej, będzie niespodzianka. Będę potem. - i tyle go widzieli.
-Dziiwnee. - odrzekłam.
-Ale bym się przeszedł na impreze. Taki ostry melanż. - rozprostował się Malik.
-Oooj tak! - poparł go Louis.
Jakoś nie miałam ochoty na alkohol. A jak oni pójdą na imprezę to zaraz zlecą się fanki.
A jednak zdecydowaliśmy się iść do klubu.
Ochrona miała nikogo nie wpuszczać, lokal dziś zamknięty. Chłopcy tylko pozapraszali swoich znajomych. Zastanawiałam się co tu robiła siostra Roxy.
To było dosyć dziwne.
Chłopcy od razu zaczęli sobie polewać, prócz Liama i mnie bo poszliśmy potańczyć.
Harry cały czas gadał z Rox. Och... <3
Koło drugiej w nocy impreza trwała już na całego.
Nagle zobaczyłam siostrę Roxy w podobnych do niej ubraniach która bawiła się z Harrym.
Coś mi tu śmierdzi. On jest już pijany na maxa.
Tylko gdzie Rox? Pytałam Louisa bo tylko on był  zasięgu mojego wzroku.
Chwycił mnie za rękę i nie chciał puścić.
-Jesteś pijany Louis. Idź spać. Ja idę szukać Roxy.
***
Oczami Roxy.
Zauważyłam Harry'ego bawiącego się z moją siostrą. Tylko dlaczego do cholery ona miała na sobie moje ubrania?
Podeszłam bliżej. Stałam może metr od nich.
Pocałował ją!!
-Harry!!! - krzyknełam w momencie jak akurat wyłączyli muzykę. Odskoczyli od siebie.
-Roxy? Ale ja, myślałem, że to ty. - zaczął mówić.
-I ty się nazywasz moją siostrą? Jak śmiałaś! Jesteś podła! Nie chce was znać!
-Roxy! To była pomyłka! - Harry chwycił mnie za rękę.
-Daruj sobie! - wyszłam z klubu z zapłakanymi oczami.
Jak on mógł!

2 komentarze:

  1. MATKO CO ZA KONIEC
    dawaj szybko nastepny bo jak nie to pozalujesz!

    ps.nadal ubostwiam tate-parkourowca

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział! ,3 czekam na kolejny! ,3

    OdpowiedzUsuń