piątek, 26 września 2014

Rozdział 38


-Bardzo Ci dziękuję za tą niespodziankę. - szepnęłam mu do ucha. - Musiałeś się nieźle napracować.
-Nawet nie. - zaśmiał się.
-Przeskrobałeś coś?
-Czemu tak myślisz? - spytał.
Pokiwałam przecząco głową, żeby się nie odzywać, ale dziwnie się dziś zachowywał, miałam złe przeczucia.
-Usiądziemy? Nie jestem najlepszym tancerzem. - odparł i usiedliśmy na ławeczce.
-Niall ta cisza mnie przeraża. - powiedziałam.
-Chciałem...chciałem oficjalnie zapytać czy chciałabyś zostać moją dziewczyną?
-Przecież wiesz, że tak. - rozczochrałam mu włosy.
-Ale jesteś romantyczna, ja się tak starałem zbudować nastrój a ty mi rzucasz taka odpowiedź.
-Tak, Niallu Horanie z wielką chęcią zostanę Twoją dziewczyną. - odparłam a on uśmiechnął się szeroko.
-Chodź do samochodu. 
-Gdzie jedziemy? - spytałam.
-Zobaczysz.
Jechaliśmy w ciszy, totalnie nie wiedziałam gdzie, nie chciałam nigdzie jechać, ale się uparł.
W jakiejś uliczce dał mi na oczy przepaską, żebym nic nie widziała, wyszliśmy z auta i kazał mi uwazac na schody, otworzyły się drzwi i nagle ręka Nialla też zniknęła, było cicho i na dodatek nic nie widziałam, zdjelam przepaskę i zobaczyłam One Direction, rodziców, moją rodzinę!
-No proszę! Widzę że byłeś pewny ze sie zgodze byc z Tobą, inaczej nie zrobilbys takiego przyjęcia, ale Horanku to nie zaręczyny. - rzekłam i usciskalam rodziców.
-Prawie jak zaręczyny. - zasmial się. - tyle na to czekałem, czekaliśmy! 

Kocham Cię, z każdym dniem coraz mocniej, kocham Cię, na milion różnych sposobów. kocham Cię i zawsze będę. niesamowite jest to jak bardzo można się przywiązać do drugiego człowieka, nieodwracalnie, bo nie daj Boże, jedyne co tym odwróceniem może być to teraz tylko śmierć. nie wyobrażam sobie już życia bez Ciebie, wtargnąłeś do mojego świata na stałe, już z niego nie wyjdziesz, nie wypuszczę :* . !








Niall odkąd wyjechał w trasę widziałam go może 3 razy na dwa dni, licząc że nie ma go już 6 miesięcy to trochę mało, choć staramy się rozmawiać przez skype, chciał żebym leciała z nim do Ameryki gdzie mają ogromną trasę ale jakoś wolałam ten deszczowy Londyn z Roxy i Casparem.
Nicole wyprowadziła się na stałe do Hiszpanii, często odwiedzają nas chłopcy z ROOM94.
Rox znalazła sobie pracę tłumacza, przez co musiała zmienic swój rockowy wygląd, ja załapałam się do The Hits Radio a Caspar jak to Caspar, zabawa mu w głowie i jego jak on to mówi "genialne i najlepsze" filmiki na YouTube.
Pojechałam z Greg'iem na lotnisko bo Nialler miał przylecieć o 14:15, Roxy musiała poczekać bo Harry miał jeszcze jakieś nagranie i przyleci jutro.
Dobrze, że wrócili na święta, dobrze, że dzwoniłam do niego żeby leciał do Irlandii, bo mama Nialla uparła się, że musimy święta spędzić wszyscy wspólnie, więc przyjechaliśmy z rodzicami.

-Nigdy nie jestem w stanie zrobić tej kobiecie żadnej niespodzianki. - powiedział do brata.
-Ciesz się, przylecialbys teraz do Londynu a tam pusto.
-Niall, tyle czasu Cie nie bylo..-przytuliłam go jeszcze bardziej.

Dziękuję Ci, za każdy dzień ze mną spędzony, za szaleństwa te małe i te duże, za znoszenie mojej zazdrości, głupoty, upartości. Dziękuję Ci, że mnie znosisz, kiedy na Ciebie krzyczę lub się złoszczę. Ty wtedy jesteś obok i cierpliwie czekasz, aż mi przejdzie. Dziękuję Ci, że mi pomagasz i zawsze mogę na Ciebie liczyć. Dziękuję, że znosisz mnie i moje szaleństwa i to, że czasem jestem jak mała dziewczynka. Dziękuję Ci za to, że jesteś i mnie kochasz. Kocham Cię!